Więc czekaliśmy ta telefon ze szpitala z informacją, kiedy ustalili termin. Sprawa niby nie taka prosta, bo do takiego badania potrzebny jest gastroenterolog, laryngolog, anestezjolog i blok operacyjny.
W końcu zadzwonił telefon o godzinie 9.00 rano i szok! Sympatyczny głos Pani lekarki oznajmił, że zwolnił się blok operacyjny i następnego dnia mam badanie, a na oddziale mam się stawić dziś - najlepiej między 11.00 a 12.00.
Następnego dnia musiałem być na czczo. co wiązało się z tym, że nie mogłem nic jeść. Więc nie jadłem, aż wzięli mnie na zabieg. Gdy wjeżdżałem na blok operacyjny, żegnałem mamę szerokim uśmiechem. Podczas zabiegu, lekarze nie znaleźli żadnych wad, żadnych przetok, ani stanów patologicznych. Jupi! Trafiłem na sale wybudzeń, a następnie wróciłem do mamy i taty. Cały uśmiechnięty. Oddali mnie takiego jak zabrali! Trochę pogadałem, pośmiałem się i poszedłem dalej spać.
Następnego dnia byłem już w domku!
by Witek - Rozbitek
P.S. Pewnie zauważyliście, że już siedzę. Jeszcze sam nie siadam z płaskiego, ale w leżaczku, czy w wózku już potrafię. Moje siedzenie jeszcze, nie jest bardzo sztywne. Muszę się mocno skupić, żeby nie stracić równowagi, ale z każdym kolejnym dniem, lepiej mi idzie. Od długiego czasu daję też cześć oraz biję brawo i uczę się innych rzeczy:) 7 czerwca kończę rok.
By Witek - Rozbitek
Chcielibyśmy serdecznie podziękować wszystkim, którzy byli z nami, wspierali nas i trzymali kciuki na fejsbooku Witka. Dziękujemy!
Rodzina Rozbitków:)
Wituś jesteś bardzo dzielny!!! :)
OdpowiedzUsuńTata krawaciarz w paski z koszulki :P
OdpowiedzUsuńJestes piekny! Bardzo dzielny i z wspanialymi rodzicami :)
OdpowiedzUsuń