Bo jeśli tak, to mogę pisać, że...:
poniedziałek, 21 września 2015
O czym będzie i o czym nie będzie.. O wszystkim i o niczym, czyli co było dawno i minęło...
"Dawno nie było postu, oj bardzo dawno....." tym o to zdaniem mógłbym zaczynać każdy wpis ukazujący się ostatnio. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Brak czasu, lenistwo, dużo ciekawych zajęć, problemy, itd., itp. Tak, tak! Jakbym właśnie chciał Wam kit wcisnąć, to bym tak napisał. Jednak prawda chyba jest inna. Tu chodzi o mamę - bo wiecie, to ona pisze w moim imieniu, bo ja jeszcze nie umiem pisać, ani nawet mówić. A ona nie potrafi, a nawet nie chce pisać o rzeczach codziennych. Bo czy ona na pewno ma pisać o tym, że ładnie pogryzłem kotleta, czy zrobiłem ładną kupę (i tu nie przesada, bo przy moich problemach kupa to bardzo ważna rzecz i chyba ostatnio u nas w domu najważniejsza!) Czy na pewno ma pisać o tym gdzie byliśmy i robiliśmy na spacerze? Czy na pewno ma pisać co robimy jak wstaniemy, jak ciężko tyramy i jak zbijamy bąki. Lub o tym, że wyrosłem z prawie każdej piżamy i nie chcę pić wody?
wtorek, 19 maja 2015
Zabieg gastroskopii z bronchoskopią.
Ostatnio byłem znowu w szpitalu. Ale tu zaskoczenie - nie nie byłem chory! Lekarze sprawdzali, czy mam tę przetokę, czy nie mam. Dostałem skierowanie na gastroskopię z bronchoskopią. Nic mi to nie mówiło, jednak mama wytłumaczyła mi, że lekarz wprowadzi endoskop z kamerką do mojego brzuszka, a potem do oskrzeli, żeby pooglądać co mam w środku. Już się ucieszyłem, że będę mógł też pooglądać, a tu klops. Dzieci usypiają do takiego zabiegu.! I w sumie racja, jakie normalne dziecko dałoby sobie to zrobić na żywca?
Więc czekaliśmy ta telefon ze szpitala z informacją, kiedy ustalili termin. Sprawa niby nie taka prosta, bo do takiego badania potrzebny jest gastroenterolog, laryngolog, anestezjolog i blok operacyjny.
W końcu zadzwonił telefon o godzinie 9.00 rano i szok! Sympatyczny głos Pani lekarki oznajmił, że zwolnił się blok operacyjny i następnego dnia mam badanie, a na oddziale mam się stawić dziś - najlepiej między 11.00 a 12.00.
piątek, 10 kwietnia 2015
Światowy dzień zespołu Downa oraz bardzo cuchnąca sprawa.
21 marca świętowaliśmy Światowy dzień osób z zespołem Downa. Z całym trójmiejskim Zespołem przemaszerowaliśmy ulicą Długą w Gdańsku rozdając jabłka, balony, cukierki, lizaki i kwiaty. Następnie wszyscy udaliśmy się na zespołową imprezkę do Miasta Aniołów. Czekały na nas atrakcje! Najpierw czas dzieciom umilał animator, a następnie zespół Spark (niezwykle utalentowani rodzice Alicji z zespołem Downa) dali koncert. A ja znowu spotkałem swoją narzeczoną Hanię!
piątek, 20 marca 2015
Inne zespoły, wiosna i Światowy Dzień Zespołu Downa!
Dawno nie się odzywałem... Oczywiście wyszedłem ze szpitala i jestem już w domu. Nawet po drodze zdążyłem odwiedzić inny szpital! Ale po kolei!
Chlorki w pocie wyszły negatywnie.
środa, 4 lutego 2015
Zapalenia płuc ciąg dalszy. Co mi naprawdę jest?
Tu jeszcze przed szpitalem! |
Po miesiącu zdrowia, znowu mam zapalenie płuc i jestem w szpitalu. To już trzeci raz! Za pierwszym i drugim razem, byłem na oddziale V Szpitala Dziecięcego Polanki. Lekarze robili wszystko, żeby sprawdzić co mi jest. Choruję bowiem od września. Wykluczyli koleżankę pneumocystozę, koleżankę lambię, koleżankę chlamidię i wiele innych. Aktualnie jestem na oddziale VII i skoro nie zaatakowały mnie żadne koleżanki drobnoustroje, lekarze szukają przyczyny we mnie. Może to jakaś WADA? Wiem, wiem aż trudno uwierzyć, że mogę mieć jakieś wady, przecież ja jestem idealny, bez żadnych wad:)
piątek, 30 stycznia 2015
1 % dla Witka:)
Jeśli, nie macie komu przekazać 1 % Waszego podatku to polecam Wam Witka - Rozbitka!
by Mama Witka
Dziękujemy:)
by Mama Witka
niedziela, 28 grudnia 2014
Wszędzie dobrze, byleby z mamą, czyli... szpitalne zapalenia płuc!
Zamiast do Bartoszyc na dwutygodniową rehabilitację zabrałem mamę do szpitala. Dostałem zapalenia płuc, znowu! Te zapalenia płuc dostałem w pakiecie z zespołem Downa! Tyle tych rzeczy w pakiecie się dostaje, że powinni zmienić nazwę. Zamiast zespół Downa - Pakiet Downa! No nie każde dzieci z Downem chorują tak, ale niestety nam Rozbitkom zdarza się to częściej.
Trafiłem więc do Szpitala Dziecięcego przy ulicy Polanki w Gdańsku 26 listopada. Na oddziale było naprawdę spoko! Miałem bardzo wygodne łóżko, ale mało tego - mama też miała super miejscówkę do spania. Łóżko polowe! Luksusy jak w prestiżowym hotelu w porównaniu do fotelu, w którym mama spała po cesarskim cięciu na oddziale chirurgii.
Szpitalny pokój dzieliłem z 4 - miesięczną Victorią. Przez cały dzień trzymaliśmy na zmianę warty. Najpierw Victoria spała, a ja stałem na czatach, a potem na odwrót. Jak już zasnąłem to po krótkim czasie Victoria krzyczała :"Witek wstawaj i stawaj na czatach, po czym zasypiała, a ja pilnowałem. Jednak mama była trochę niepocieszona, ponieważ brałem długie wachty, a krótko spałem. Taki ze mnie dżentelmen!
Subskrybuj:
Posty (Atom)