Bo jeśli tak, to mogę pisać, że...:
Rehabilitacja ruchowa w OWI w Gdańsku |
potrafię nawet sam usiąść, czy przyjąć pozycji czworaczej. Moje napięcie mięśniowe jest bardzo słabe, no wiecie - ten cały zespół Downa, wcześniactwo, operacja, niedoczynność tarczycy i dodatkowo ciągłe zapalenie płuc mi nie służą ruchowo. Ponadto, rodzice twierdzą, że jestem tak ogromnie leniwy no i.... no i klops. No dobra, ten klops to i dosłownie, bo wszyscy mówią, że mam tu i ówdzie za dużo centymetrów, które trudniej się dźwiga.
... byłem u logopedy i Pani mówi, że jestem nad wyraz "rozgadany" a mój język, w przeciwieństwie, do brzucha, rąk i nóg jest bardzo gibki, zwinny i wygimnastykowany! I nawet potrafi: lalala, a to podobno bardzo trudne. Pomimo, że trochę duży, ale to całkiem normalne u zespolaków. A dlaczego normalne? Pisaliśmy o tym tu, zajrzyjcie!
... zacząłem terapię z Centrum Diagnozy i Terapii Zaburzeń Rozwojowych. Tak, tak... tam gdzie pracuje mama, a tak naprawdę pracowała, zanim zaczęła tyrać i zbijać bąki ze mną. Ale to jednak istotna informacja i napiszemy o tym niedługo.
... miałem urodziny 7 czerwca. To też raczej istotna informacja, bo urodziny ma się tylko raz w roku, a pierwsze urodziny tylko raz w życiu! A że moja siostra Helena obchodziła 6 urodziny 18 czerwca imprezę mieliśmy wspólną. Był, grill, było ognicho, pogoda nam dopisała, a że jak się okazuje, jestem mało rozrywkowy, bo przespałem prawie całą imprezę.
Po wszystkich karkówkach, boczkach, szaszłykach, krupniokach, sałatkach, ziemniakach kiełbasach, przyszedł czas na tort! A tak naprawdę dwa torty i śpiewanie "STO LAT" Jednak goście, tak fałszowali, że strasznie, się rozpłakałem i dramatycznie, szukałem ratunku u taty!
by Witek-Rozbitek
Na szczęście inne dzieci nie szukały ratunku u swoich tatów i w skupieniu oczekiwały na tort.
Trochę o wakacjach, nowych zajęciach, planach, pobytach w szpitalach napiszę już wkrótce!
A mama niedługo zacznie pisać PAMIĘTNIK MATKI DOWNA, czy jakoś tak będzie się nazywać. Tak jak obiecała w maju na moim facebooku:
Prawdziwa Miłość nie liczy chromosomów!!!
Kiedyś z pewnością opiszę Wam na blogu o emocjach, przemyśleniach jakie miałam po urodzeniu Witka. Jedną z prześladujących myśli była, że Helena nie będzie miała "normalnego" brata. Że nie potrafiłam jej tego dać. Teraz jak o tym myślę, wiem jak brzmi to absurdalnie! Chociażby z uwagi na takie sytuacje:
Na spacerze, jakaś Pani do Heleny: Ale masz ślicznego braciszka.
Helenka z ogromnym entuzjazmem i dumą w głosie: Wiem i ma zespół Downa!
by Witek-Rozbitek
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZwykle czytam inne blogi, ale ten jest wyjątkowy jak Witek Rozbitek.
OdpowiedzUsuńDoskonałe pióro autora pozwala przebrnąć przez wszystkie traumatyczne przeżycia związane z tym co spotkało i spotyka Witka na co dzień, a jest związane z jego zdrowiem, rehabilitacją.
Mamo Witka pisz o swoich emocjach. Nie bój się ich ... może to pomoże innym otworzyć się na swoje lęki, na ból, cierpienie, czasem wstyd (nierzadko przeżywane w samotności, w przysłowiowych czterech ścianach).
Dziękuję za każde słowo. Temat niezwykle ważny, poruszający, informujący (niestety, nie każdy wie co to tak na prawdę jest zd).
Uściski
Natrafić na tak wyjątkowy blog jest bardzo trudno. Bardzo podoba mi się to w jaki sposób opisujesz to wszystko i pokazujesz innym, że zespół Downa nie jest wcale ostatnią rzeczą jaką można doznać. Piszecie (piszecie? powiedzmy, że robicie to razem, a synek przekazuje cię telepatycznie to co chciałaby abyś napisała) bardzo ciekawie i aż chce się to czytać bez względu na to "Co? Jak? I dlaczego?". Nie każdy cię zapewne rozumie, to normalne i... I nie wiem co by ci tu jeszcze pobazgrolić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Ten blog ma w sobie coś pięknego takiego prawdziwego!!! i wiesz co Witek jestem twoją fanką i trzymam za Ciebie i Twoją rodzinkę kciuki!!! :)
OdpowiedzUsuńCo u Witusia słychać?
OdpowiedzUsuń