czwartek, 25 września 2014

Taki sobie hormon

Muszę Wam przyznać, że ten trzeci chromosom, mimo iż nazywają go chromosomem szczęścia i miłości, stwarza trochę problemów. Pomijając fakt, że nigdy nie będę taki jak większość, muszę się mierzyć z różnymi medycznymi przypadłościami. No i wyszła następna:( Od urodzenia mam słabą morfologię, więc tak średnio co trzy tygodnie miałem robione badania. Mama zawsze prosiła, żeby przy okazji lekarz zlecił hormony tarczycy, bo my Rozbitkowie, często mamy z tym problemy. Mama mówi, że nadmiar jakiegoś tam "Takiego Sobie Hormonu", w skrócie TSH może niszczyć mózg.
Straszne to i brutalne, więc cieszyłem się, że moje TSH jest w normie. Niedługo. Aż pewnego dnia mama odbiera wyniki i moje TSH już jest powyżej normy!!! Następnego dnia wylądowałem już w rekach endokrynologa i muszę brać codziennie lek Eutyrox.  Wszystko fajnie, tylko wyobraźcie sobie, że ten lek trzeba brać na czczo i minimum pół godziny przed posiłkiem. Z tym na czczo nie ma problemu, gdyż już od jakiegoś czasu, aby wynagrodzić rodzicom te moje chromosomy przesypiam całą noc:) Ale jak to zrobić, żeby wytrwać te pół godziny po wzięciu lekarstwa do śniadania! Jestem niemowlakiem, więc jeszcze nie można mi tego wytłumaczyć. A jest jeszcze gorsza rzecz, to lekarstwo jest niesmaczne, więc stoczyłem z mamą małą wojnę.
Pierwszego dnia, nie wiedziałem czego się spodziewać, więc mama znienacka wlała mi do gardła rozgniecioną tabletkę, rozcieńczoną wodą. 1:0 dla mamy!
Drugiego dnia już czekałem w gotowości i wszystko wyplułem. 1:1 remis!
Następnego dnia rozpuściła lek w 2 ml wody i dała mi w butelce. Jakoś tak ssać chciało mi się i wypiłem. 2:1 dla mamy!
Ale kolejnego ten numer już nie przeszedł. Więc mama wyciągnęła ciężką broń, a mianowicie strzykawkę. Też jej się nie udało. Prawie wszystko wyplułem! 3:2  dla mnie!
Minęło kilka dni, a ja prawie wszystko wypluwałem. Zdesperowana mama postanowiła się poradzić Wujka Google. Nie wiem co to za wujek, jeszcze go nie poznałem, ale ponoć wszystko wie. Wujek poradził mamie rozgnieść tabletkę jak to dotychczas robiła, dodać kropelkę wody, żeby powstała papka i na palcu dać mi bezpośrednio do buzi. A co najlepsze mama może to zrobić jak jeszcze śpię, więc czekanie na śniadanie jest lżejsze! No i wygrała! Razem wygraliśmy!

Nie każdy z Was jest fejsbukowy, nie każdy z Was śledzi mnie na facebooku, więc zachęcam do obejrzenia tych co jeszcze nie widzieli trzech krótkich filmików:

Miła robi mi masaż:

Moje pierwsze uśmiechy w obiektywie kamery:

Ja i karuzela i kontrastowe sowy:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz